Nikt na przyjęciu nie wiedział, co niesie pod materiałem, ale pies szybko zorientował się, że coś jest nie tak….

W małej ukraińskiej wiosce Vishnivka, otoczonej złotymi polami pszenicy i malowniczymi wzgórzami, wiosną ubiegłego roku odbyło się wesele. Powietrze przesiąknięte było zapachem kwitnących wiśni, a dźwięki tradycyjnej ukraińskiej muzyki – struny bandury i melodie sopiłki – wypełniły nasze serca radością.

Był to dzień jedności, miłości i nadziei, kiedy cała wioska zebrała się, aby świętować związek Eleny i Mykoły, dwojga młodych ludzi, którzy odnaleźli miłość pomimo trudów życia w kraju, w którym odporność była częścią każdego dnia.

Wojna w Ukrainie rzuciła cień na kraj, ale w Wiszniowce ludzie trzymali się chwil szczęścia. Wesela były czymś więcej niż tylko świętowaniem – były aktem oporu, dowodem na to, że życie może kwitnąć nawet w najciemniejszych czasach.

Prawie cała wioska przyszła na uroczystość, od siwowłosych babć w haftowanych koszulach po dzieci biegające po trawie.

Stoły pękały w szwach od domowych pierogów, barszczu i złocistych korowajów – tradycyjnego chleba weselnego zdobionego misternymi wzorami z ciasta. Śmiech gości mieszał się z brzękiem kieliszków wznoszonych za przyszłość nowożeńców.

Ale nikt z zebranych nie podejrzewał, że zbliża się złowieszcze zagrożenie. …

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *